Szukaj
Close this search box.

Druga styczniowa pikieta w Poznaniu

DSC0037124 stycznia w naszym stałym miejscu o stałej porze, dokładnie dwa tygodnie po ostatniej pikiecie, stanęliśmy z dwoma plakatami, by informować poznaniaków czym jest aborcja. Było nas kilkanaście osób. Zastanawialiśmy się, czy i tym razem na pikiecie pojawi się ten sam co ostatnio przeciwnik pokazywania prawdy o aborcji.

DSC0037124 stycznia w naszym stałym miejscu o stałej porze, dokładnie dwa tygodnie po ostatniej pikiecie, stanęliśmy z dwoma plakatami, by informować poznaniaków czym jest aborcja. Było nas kilkanaście osób. Zastanawialiśmy się, czy i tym razem na pikiecie pojawi się ten sam co ostatnio przeciwnik pokazywania prawdy o aborcji. Okazało się, że wszystko przebiegło spokojnie i bez zakłóceń mogliśmy prowadzić zgromadzenie.

Coraz częściej przekonujemy się, że oprócz eksponowania plakatów ważne jest informowanie z pomocą megafonu o tym, co dzieje się codziennie w polskich szpitalach. Wielu ludzie po prostu nie ma o tym pojęcia. W najpopularniejszych kanałach telewizyjnych nie usłyszą o tym, że rocznie ginie około 1000 chorych lub niepełnosprawnych dzieci. Większość tytułów prasowych nie wspomni o tym jak przebiega aborcja. Jeśli już podejmuje się ten temat, robi się to bardzo ostrożnie. Powszechne jest zasłanianie się prawem, które przecież dopuszcza ten proceder w niektórych przypadkach; używa się eufemizmów typu „przerywanie ciąży”. Skutek jest taki, że na pikietach spotykamy ludzi, którzy zbyt mało wiedzą o aborcji w Polsce. Po tym jak powiedziałam przez megafon o tym ile dzieci rocznie zabijanych jest z powodu swojego stanu zdrowia, pewna pani z oburzeniem oskarżyła mnie, że nie wiem, co mówię. Innym razem podeszła do nas kobieta, która nakrzyczała na nas, że mówimy nieprawdę, bo aborcji na dzieciach z Zespołem Downa się nie wykonuje. Skąd takie emocje? Ciężko jest przyjąć do wiadomości, że świat wokół nas nie odpowiada naszym wyobrażeniom. Żyjemy nie zdając sobie sprawy, że ktoś gdzieś podejmuje decyzję, aby zabić drugiego człowieka – w zgodzie z obowiązującym w naszym kraju prawem. Kiedy to sobie uświadamiamy, pojawia się niepokój.

DSC00363Przez słowo „aborcja” ludzie rozumieją różne rzeczy. Większość jakoś mgliście kojarzy, że to coś złego. Rzadko mamy okazję usłyszeć czy zobaczyć, czym ona jest. Odbywa się w szpitalnych gabinetach, za zamkniętymi drzwiami. Z większości środków publicznego przekazu też nie dowiemy się czym jest aborcja. Jak ognia unika się bowiem konkretnych informacji. Ostrożnie próbuje się usprawiedliwiać ten – dla zamydlenia oczu nazywany „przerywaniem ciąży” – proceder, bo przecież jest dopuszczalny przez prawo (jak więc może być zły?), rodzice powinni mieć prawo wyboru (nie mówi się otwarcie, że jest to wybór między życiem a śmiercią) i lepiej, by chore dzieci się nie rodziły (pomija się milczeniem fakt, że aborcja sprawi, iż dziecko będzie martwe, więc siłą rzeczy się nie urodzi). Uważamy, że ludzie mają prawo wiedzieć, czym jest aborcja, ile dzieci i w jaki sposób ginie w Polsce. Eufemizmy i najsprytniejsze nawet sposoby usprawiedliwiania aborcji nie zmienią faktu, że jest to zabicie człowieka.

{flike}

...

Więcej interesujących treści

Wesprzyj naszą działalność:

. PLN